Tajniki pewnej sztuki.

Niestety dzisiejsze czasy nie należą do milczków. Kto wyłącznie potrafi chylić czoła i bezspornie przytakiwać swojemu rozmówcy niech najlepiej nie wyjeżdża na wschód od naszej granicy. Od krainy tureckiej, aż po krańce Azji i Afryki, w każdym fragmecie tych kontynentów czekać bedą na niego straty finansowe jak i rozgoryczenia, spowodowanie własną nieudolnością. Otóż, niestety cały ten świat Wschodu rządzi się jednym wielkim, bezlitosnym prawem : prawem targu, w którym liczy sie przede wszystkim tzw. sztuka prowadzenia sporu.

AL Souq


1. Ale może na przekór rozwoju zdarzeń, warto raz porządnie zmierzyć się z potworem."
I tak szarpani niepewnością, i wizją bankructwa ulegamy pokusie wyjazdu do ciepłych krajów, które nie wiedzieć czemu prowadzą nas często w okolice nieznanych miejsc, zdarzeń i ludzi, pośród których często występujemy w roli zupełnych żółtodziobów. I w tym momencie, koniec z chowaniem glowy w piasek, bo w grę wchodzi nie tylko nasza sakiewka, ale przede wszystkim nasz honor i dobre imię ojczystego kraju. I tak przychodzi nam walczyć. Ale jaka to walka. Z przykrością muszę stwierdzić, że takie konfrontacje, kończą się dla nas, Eurpejczyków, prawie zawsze bolesną klęską. Ale przecież kto nie marzy o tym by w końcu stanąć w szranki, i pokonać historycznych handlarzy tego swiata: Turków, Arabów, Irańczyków i Hindusów? (!). I chociaż, nie równa to batalia, bo ludkowie tych krajów z mlekiem matki wyssali chęć do oszust targowych, i naciągania białego człeka, to uważam, że za pomocą kilku prostych sztuczek można jesli nie rozłożyć to podrażnić każdego „ kolorowego" delikwenta.


2. Dubaj, to jedno z tych miejsc gdzie na targu może się spotkać świat Zachodu i Wschodu. Do takiego zejścia najczęściej dochodzi w licznych sklepikach handlowych dzielnic Karamy, czy Deiry, gdzie jak na promenadzie ciągną się w nieskończoność stragany z tym samym towarem. Przede wszystkim warto wiedzieć, że towar tutejszy nie jest bezkonkurencyjny i zawsze możemy go znależć w innych punktach handlowym, oddalonych od siebie dosłownie o kilka kroków. A więc nie ma, co się spieszyć, pokażmy, że znamy rynek, mamy czas i nie tak łatwo mozna nas uwieść. Podstawowa zasada, to, że nie jesteśmy tu tylko po to, żeby kupować, przede, wszytkim przyszliśmy sobie podyskutować.


3. Na początek polecam popytać się o tzw. ceny wywoławcze tego samego towaru w kilku sklepikach. Trzeba uważać, na to żeby nie trafić do kilku punktów należących do jednego właściciela. Tutaj sprzedawcy porozumiewają się z sobą z szybkością błyskawicy, i bedą nas przekonywać, że dana cena to najlepsza z możliwych na rynku. Pamętajmy, o jednym, że to nie nam zależy, ale im powinno zależeć, żeby w końcu nam coś sprzedać. Aby poczuć smak różnicy w jakości kontaktu handlowego najlepiej wdać się w targ zarówno z Hindusem jak i przedstawicielami innych nacji. Z moich dośwaiadczeń, jeśli zależy nam na milszym spędzeniu czasu, i przy okazji zdobyciu ciekawych informacji o ludziach i zwyczajach regionalnych, to najlepiej jednak unikać spotkań z Hindusami*, a handlować tylko z Irańczykami. Irańczyk ma zasady, których stara się nie łamać. Hindus nie ma zasad, i zdecyduje się na wszystkie możliwe środki, byle dobić swego targu. Hindus z reguły kłamie jak z nut, a jego kłamstwom nie ma końca. Irańczyk od razu w sposób jasny przestawia nam reguły targu : szanuje zarówno klienta, jak i własny towar. W rozmowie z Irańczykiem, masz wrażenie ( uwaga: to uczucie jest trochę niebezpieczne), że zyskujesz przyjaciela, od którego nie tylko dobrze kupisz, ale jeszcze zyskasz kilka praktycznych rad, które z miejsc omijać, tak aby nie zostać oszukanym. W kontakcie z Hindusem, możesz wpaść w szał, dostać „ zielonej gorączki" i stracić dużo cennego czasu. Dla przykładu transakcja z Irańczykiem trwa 30 minut, z Hindusem może dojść do 4 godzin. Przy czym ten pierwszy z tobą pożartuje, wszystko porządnie zapakuje, da coś w prezencie i nawet zaoferuje odwiezienie do domu. Hindus będzie tak kręcił, abyś po dojściu do domu, stwierdził że w twojej siatce, brakuje częsci zakupów. Naraża cię to na kolejną wyprawę, i kolejne godziny dochodzenia swojej racji. Brrr....


4. Najważniejsze w tym wszystko, to zdanie sobie sprawy, że oni wszyscy chcą , żebyś kupił. Jeśli już stracił z tobą odpowiednią ilość czasu, i czuje, że dokonasz zakupu, to nalepszy moment, zebyś się wycofał. Sposób działa wyśmienicie. Zdesperowany handlarz połknął haczyk : dostatecznie napalony, spuści, z ceny bylebyś z „łaski" coś od niego nabył.


5. Summa summarum, mój drogi uczniu, twoje emocje w prowadzeniu targu to twój demaskatorski wróg numer jeden. Zamiast je ujawniać, to lepiej pokaż, że lekko poruszasz się, w sztuce dysputy, i gotowy jesteś zawalczyć o swoje. Nie daj się zdemaskować, za to szybko ujawnij przeciwnika, wychwytując jego sztuczki, np. z reguły powszechne zawyżanie ceny wywoławczej o jakieś 300%. (dla przykładu: on rzuca 100 dirchamów za szal pashminowy, który ty chcesz kupić.Cena tylko dla ciebie, bo np. lubi Polaków - każdy powód dobry.) Ty mówisz 60 dirchamów, na to on trochę kręci głową, i mówi 65, że niby po kosztach, no ale dla ciebie zrobi wyjątek. Udajesz niezadowolenie, ale kupujesz. I to jest błąd - szal jest wart jakieś 10 dirchamów).


6. W swojej argumentacji powołuj się często na ilustracyjne przykłady, z wsześniejszych doświadczeń. Możesz naciągać prawdę i używać przesady. Jeśli używane przez twojego przeciwnika argumenty to aksjomaty, i te mogą przynieść dla ciebie nieporządane konsekwencje, to za żadne skarby nie przyznawaj im racji. No bo czy w konsekwencji, można rozsrzygnąć kwestię : „jeśli kłamca mówi, że kłamie, to kłamie czy mówi prawdę ?".


7. Pamętaj, że rozłoszczony sprzedawca, to już nie taki twardy orzech do zgryzienia. W tej kwestii, jedynym twoim zadaniem, będzie odpowiednio go rozdrażnić. Możesz tego dokonać, kładąc na ladę odpowiednio duża ilość towary, i robią mu tym samym nadzieję na duży zarobek.W chwili kiedy zacznie podawać ci ceny, orzeknij, że wszytko jest o wiele za drogie, a w twoich zwyczajach nie leży targowanie. Jeśli podsyciłeś jego nigdy nienasycony apetyt, przed tobą otwiera się szansa na korzystny zakup.

Reszta zależy od ciebie.

W kwestii zewnętrznej charakteryzacji odradzałabym przy wyprawie na targ wszystkie gadżety typu plecaki, aparaty fotograficzne itp, czyli w mniemaniu handlarzy wszelkie "symbole turysty". W zamian za to dobrze sprzedaje się manewr świadczący o znajomości kilku słów w lokalnym języku np. pozdrowienia albo inne grzecznościowe haczyki.


-------------------------------------

Ambitnieszym uczniom, tej jakże pożytecznej sztuki prowadzenia targu, przed wyruszeniem na szlaki handlowe, proponuję lekturę : "Erystyka, sztuka prowadzenia sporów" autorstwa Schopenhauera, dzięki znajomości której każde słowa mogą nabrać mocy.

Powodzenia i udanych transakcji, życzy
A'hiba


*ostre słowa odnoszące się do obywateli Indii są tylko i wyłącznie związane z treścią merytoryczną niniejszego artykułu i nie mogą być kojarzone z jakimikolwiek odczuciami wobec tego narodu


Al Souq Jumeira Madinat

 

Powrot do strony głównej

Mapa Dubaju || Galeria z Emiratów || Noniland || Galeria Dzieci z Domu Dziecka w Bytowie || Linki
Burj Al Arab || Współpraca Handlowa || Oferta pracy w Dubaju || Wiza do Dubaju || Obyczaje || Mieszkanie w Dubaju
Ramadan || Felietony A'hiby S. || Zjednoczone Emiraty Arabskie - Pytania i Odpowiedzi || Dubai jakiego nie znacie
Sklep arabski